środa, 9 maja 2012

Gorzki smak szczęścia - rozdział I. cz.1.

Blade światło wczesnego poranka bezlitośnie wpadało przez zasłony do pogrążonego jeszcze w mroku pokoju pewnej pięknej kobiety, która, mrużąc oczy, sięgnęła po budzik leżący na stoliku nocnym. Podniosła jedną powiekę i zerknęła na tarczę zegarka, który wskazywał 6.43. Wiedziała, że za siedemnaście minut powinna wstać, więc wyłączyła budzik i, wyszedłszy z łóżka, wolnym krokiem skierowała się w kierunku łazienki. Zerknęła w lustro i jęknęła, widząc na swojej twarzy worki pod oczami i bladą cerę. Cały efekt dopełniały jeszcze włosy, które wyglądały, jakby nie czesała ich co najmniej od tygodnia. Westchnęła cicho i umyła twarz zimną wodą, by częściowo zmyć z siebie ślady nieprzespanej nocy. Sięgnęła po szczotkę i kilkoma ruchami doprowadziła swoją fryzurę do porządku, po czym udała się pod prysznic. Zimna woda spływająca po jej ciele dawała uczucie odświeżenia, które równocześnie pobudzało każdą komórkę ciała do działania. Było to dla niej przyzwyczajeniem nabranym przez wiele lat życia w samotności. Długie kąpiele w wannie pełnej piany postanowiła zostawić sobie na wieczór, by móc odpocząć po dniu pełnym pracy i ze spokojem zanurzyć się w świat fantazji, delektując się smakiem czerwonego wina i perfekcją książek jej ulubionego pisarza – jeden z jej największych sekretów, o którym nie wiedział prawie nikt.
Sięgnęła po ręcznik i zaczęła ścierać z siebie krople wody, po czym owinęła go wokół siebie i skierowała się w kierunku kuchni. Włączyła telewizor i usiadła na krześle, leniwie przerzucając kanały. Nie interesowało ją nic poza aktualną prognozą pogody i najnowszymi wiadomościami, więc kiedy tylko znalazła odpowiedni program, pogłośniła telewizor i postanowiła zjeść zdrowe pierwsze śniadanie, słuchając głosu prezenterki. Otworzyła lodówkę i wyciągnęła z niej mleko, a następnie zalała nim płatki. Z powrotem zajęła swoje miejsce i skierowała swoją uwagę na telewizor. W tym samym momencie zegar wskazał 7.30.
– Dzisiejszy dzień zapowiada się słoneczny – mówiła prezenterka – a temperatura wyniesie maksymalnie 18 stopni Celsjusza. Po południu możliwe przelotne opady deszczu i… – przerwała, przykładając swoją dłoń do ucha. – Właśnie otrzymałam informację z ostatniej chwili. James Donovan, prasowy rzecznik burmistrza miasta, został zamordowany.
Jej ręka zastygła w połowie drogi do ust. Odłożyła łyżkę i sięgnęła po swój telefon, który w tym samym momencie zaczął dzwonić. Od razu odebrała połączenie, wiedząc, czego może się spodziewać.
– Detektyw Kate Beckett, słucham – powiedziała w słuchawkę. – Tak, wiem. Właśnie dowiedziałam się z wiadomości… Gdzie?… Dobrze, zaraz tam będę.
Odłożyła telefon i prawie biegiem skierowała się w kierunku swojego pokoju. Szybko włożyła na siebie rzeczy przygotowane dzień wcześniej, jakby wiedziała, co ma się wydarzyć. Wychodząc, wyłączyła telewizor i schowała swój telefon do kieszeni. Po wydarzeniach wczorajszego wieczoru, nie miała ochoty informować swojego partnera o nowym śledztwie. Wiedziała, że do niego również zadzwonią, więc tym bardziej nie zawracała sobie tym głowy. Teraz miała znacznie ważniejsze sprawy na głowie, a jedną z nich było właśnie morderstwo. Poza tym nie chciała dać mu tej satysfakcji, że jego słowa wywarły na niej jakiekolwiek wrażenie. O tym mogła wiedzieć tylko ona, zwłaszcza że nieprzespana noc niedługo mogła dać się jej we znaki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz